Mieszkając za granicą, czuję na własnej skórze, że bariera językowa i kulturowa jest najbardziej
odczuwalna w... poczuciu humoru. To co bawi do łez mojego męża, czy polską koleżankę, jest
zupełnie niezrozumiałe dla znajomych z innych krajów. Przetłumaczone na języki obce, często
staje się jałowe. Oczywiście jest możliwe żartowanie "międzynarodowe" ale jest trudniejsze i
bardziej opiera się na żartach sytuacyjnych. Dlatego komedia "Good morning, Vietnam", oparta
przede wszystkim na żartach mówionych do mikrofonu, nie wynikających z danej sytuacji nie bawi
mnie do łez. Często nie rozumiem kontekstu, rzucanych aluzji. Po prostu nie jestem Amerykanką.
Dlatego tylko 7 a nie 8.
Sporo w tym racji. Zwłaszcza, gdy ogląda się w telewizji i lektor zagłusza aktorów. Większość dialogów jest wtedy barbarzyńsko spłacana. Ja na szczęście miałem możliwość obejrzenia Good Morning Vietnam w oryginale i mimo, że oczywiście nie zrozumiałem 100%, to bardzo mnie rozbawił.
dokładnie. a w tym filmie dialogi / monologi są bardzo szybkie i pełne idiomów. Trzeba znać perfekt angielski i kulturę amerykańską żeby to dobrze zrozumieć.... i tutaj znowu pojawia się jaką żenada są polskie media. Kopiowali to co mówili o Williamsie po jego śmierci od amerykańskich mediów. Dla przeciętnego Polaka świetne filmy w którym on zagrał to może Bezsenność, kpt Hook, czy Przebudzenia.... a Good Morning, Vietnam to trudne dla nas kino i troszkę inny humor. W ogóle żaden Polak nie wie w pełni czym dokładnie była wojna w Wietnamie, niezależnie czy to temat dla dramatu, czy komedii
Oops odpowiedź była dla alicji... ale podziwiam osuchov, że wyłapywałeś dobrze tekst... mnie się udało max w 75% ...i nie każdy żart rozumiałem...tzn wydaje mi się, że lepiej Ci szło niż mnie.. bo ja bym temu filmowi dał max 7 ....
Pewnie wielu się nie zgodzi z tym co napisałem wcześniej. ale większość tutaj oglądała to z tłumaczenia, a tak się nie da docenić go w pełni...trzeba bardzo dobrze znać język ang i kulturę USA
gdyby trzeba było znać perfekt angielski to większość ludzi by nie zrozumiała żartów, a to chyba jest film do masowego odbioru ?
a poza tym nie trzeba znać całego problemu, żeby go rozwiązać
Dodam, że minęło sporo czasu od wypuszczenie filmu a 2x tyle od samej wojny. Postaci tam wymieniane, kontekst żartu nie są jasne dla dzisiaj oglądającego ten film polaka, który prawdopodobnie nie żył w tamtych latach, ja sam film oceniłem na 8, nie wszystkie żarty są zrozumiałe, lecz rola Williamsa jest genialna a film ogląda się jednym tchem- ciekawa fabuła i inteligentny dowcip/
Masz rację. Odpowiem na przykładzie "Beverly Cop" i "Lethal Weapon". Oglądałem te filmy już w Polsce, ale dopiero po kilku latach przebywania w Kanadzie i w Stanach zrozumiałem wszystko o co w tych filmach "chodzi" i o czym - i JAK - się tam mówi, i dlaczego mówi się WŁAŚNIE TAK. Gdy Pi długiej przerwie oglądałem te filmy już w Stanach - było to w zasadzie tak, jakbym oglądał je po raz pierwszy.